prof. Hanna Maria Ograbisz- Krawiec

Od zarania dziejów człowiek poprzez sztukę obłaskawiał nieznane siły natury. Nadawał kształt, postać TAJEMNICY, która budziła w nim lęk.

Za pomocą materialnej wizualizacji dokonywał rytualnej demaskacji obcego, niepojmowalnego dla niego Świata. Ujarzmiał Go. Mentalnie zaprzyjaźniał się z Jego energią, poznawał Go na drodze nieuświadomionej medytacji, która zawsze towarzyszy twórczemu aktowi.

Sztuka posługuje się swoim własnym językiem – językiem, którego korzenie tkwią w naturze, w poza umysłowym sposobie poznawania i doświadczania, w archetypicznej pamięci społecznej.

Z biegiem czasu, w miarę rozwoju cywilizacyjnego w mniejszych i większych społecznościach ukształtowali się specjaliści- szamani, kapłani, którzy potrafili bardzo sprawnie posługiwać się językiem i warsztatem sztuki. Budując przepyszne świątynie, pracując proporcjami, iluzjami, dźwiękiem, ruchem itp. – wspierali władzę jednych, drugich czyniąc niewolnikami.

Łatwo zauważymy, iż również dzisiaj całe życie społeczne, z jego ważnymi punktami naznaczone jest zazwyczaj odpowiednią oprawą sztuki. Podnosi ona rangę wydarzeń „dopieszcza” władzę i lud. Pozwala na kontrolowany upust emocji.

Jednakże język sztuki pozwala wypowiedzieć to, co niewypowiadalne. wymyka się porządkującym, jednoznacznym systemom, docierając do odbiorcy bezpośrednio. Często z ust odbiorcy( w stosunku do dzieła) pada sformułowanie ” nie rozumiem dlaczego ale to mi się podoba „

Między twórcą a odbiorcą, za pośrednictwem dzieła nawiązuje się wtedy bardzo intymny kontakt. To co niewypowiadalne, nieformułowalne staje się nagle tak oczywiście jasne – doznawalne.

Wypowiadając się językiem sztuki, posługując się jej regułami ( lub ich brakiem ) tworzymy nowe światy uwalniając przy tym nasze umysły z ograniczeń jakie stawia przed nami język werbalny- język precyzyjnych, nie rzadko jednoznacznych wypowiedzi.

Każdy człowiek predystynowany jest do twórczości, do tworzenia. Mówiąc twórczość, mam na myśli kreatywny potencjał tkwiący w każdym z nas.

Aby tworzyć, kreować nie trzeba być artystą, aby tworzyć trzeba jednak mieć wyobraźnię. Wyobraźnia potrzebna jest w tej samej mierze ( choć może w innym gatunku) konstruktorom mostów, budowniczym maszyn, fizykom kwantowym, chemikom, biologom, lekarzom, kucharzom, nauczycielom, projektantom mebli, sklepikarzom, szefom firm itd. Można wymieniać bez końca bo tak naprawdę bez wyobraźni nie ma rozwoju, nie ma życia.

Aby żyć, musimy wyznaczać sobie cele, te małe, bliskie, jak i te większe, dalsze. Dzięki temu możemy rozwijać się, podążać ku zmianom. Przecież życie to ciągła zmiana, w każdej sekundzie tworzy się nowe. Lecz aby wyznaczyć sobie cel- kierunek zmiany, rozwoju, trzeba to sobie umieć wyobrazić.

Jak już wspomniałam, każdy z nas rodzi się z pewnym potencjałem twórczym. Najlepiej widać to u dzieci, które ” nieskażone jeszcze wiedzą”, potrafią językiem sztuki, manifestować w nieskrępowany sposób pokłady swojej wyobraźni. Mówiąc język sztuki- rozumiem go w ujęciu interdyscyplinarnym- nie tylko tzw. sztuki plastyczne, lecz także muzykę, taniec, teatr, poezję itp.

Zauważmy, że człowiek współczesny, podążając za swoją skłonnością do konformizmu, zaczyna tracić kontakt z drugim człowiekiem a co gorsza , z samym sobą.

W leniwym ciele leniwy duch.

Media na całym świecie podają nam papkę nie wymagającą wysiłku na żadnym poziomie intelektualnym.

Rozleniwione ( przyzwyczajone od dzieciństwa) umysły, w większości nie są w stanie wyobrazić sobie żadnego życiowego celu.

A życie bez celu- jaki ma sens ?

I tak, coraz więcej frustratów tak zwanych społeczeństwach wysoko rozwiniętych, osobisty psychoanalityk i leki antydepresyjne to norma. Jestem artystą rzeźbiarzem i moje spojrzenie na zagadnienia arte-terapii z pewnością różni się od spojrzenia fachowców z tej dziedziny. Jestem jednak członkiem społeczeństwa i patrzę również z tej perspektywy na naszą przyszłość.

Przyszłość, dobrą przyszłość widzę w prawidłowym rozwoju dziecka, w otwieraniu jego wyobraźni.

Dlatego uważam, że lepiej zapobiegać niż leczyć.

Arteterapeuci zajmują się dziećmi, ogólnie rzecz ujmując, niepełnosprawnymi i oczywiście jest to niezwykle ważne zadanie. Lecz aby przywrócić je społeczeństwu musimy zadbać również o to by społeczeństwo ich nie odrzucało. Sądzę, że drogą do tego jest wspomniane przeze mnie rozwijanie wyobraźni przez sztukę.

W niej widzę możliwość budowania przyszłego, zdrowszego społeczeństwa.

Uważam, że trzeba powrócić do źródeł. Trzeba uczyć dzieci tworzyć, uczyć doświadczania świata za pomocą najprostszych gestów, dźwięków, zabawek, które nie zawierają w sobie jedynego, gotowego rozwiązania.

Językiem sztuki trzeba rozwijać w dzieciach gotowość i otwartość na nowe, niespodziewane, nieprzewidywalne odkrywanie własnych możliwości – własnej wyobraźni. I pielęgnować w nich radość płynącą z tych odkryć .Sądzę, że na dzisiaj, jest to jedno z najważniejszych miejsc sztuki.

prof. UAM dr hab. Hanna Maria Ograbisz-Krawiec

Artysta rzeźbiarz. Urodzona w Poznaniu. Studia w latach 1980-85 w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu. Dyplom w zakresie rzeźby i tkaniny artystycznej w pracowniach: Prof.Olgierda Truszyńskiego i prof. Magdaleny Abakanowicz. Liczne wystawy, autorka wielu rzeźbiarskich environnement i aranżacji plenerowych. W twórczości artystycznej akcentuje problem zależności formy rzeźbiarskiej wobec szeroko rozumianej przestrzeni i otoczenia. Podejmuje refleksje na temat duchowości i egzystencji człowieka przy wykorzystaniu form absktakcyjnych oraz różnorodnych konwencji figuratywnych. Do roku 2005r. pracowała na stanowisku adiunkta II° na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu, później w Wyższej Szkole Technicznej w Katowicach również na stanowisku adiunkta II° następnie na Uniwersytecie Zielonogórskim na stanowisku profesora nadzwyczajnego. Obecnie pracuje na Poznańskim UAM na stanowisku profesora nadzwyczajnego. Autorka wielu wystaw i realizacji indywidualnych w kraju i zagranicą (Niemcy, Czechy, Białoruś, Syria Australia) uczestniczyła w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych.